Świat Komputerów

Społeczność
I oto w tym tygodniu nastąpiła premiera kolejnego epizodu z jednej z moich ulubionych serii, czyli The Walking Dead.
Studio TellTale Games zaserwowało sporą dawkę emocji w końcówce ostatniego epizodu, gdzie musieliśmy dokonać trudnego wyboru między dwójką bohaterów - czyli, jak zwykle w tej grze, zareagować kompletnie instynktownie, bo czas ucieka. I początek (choć nie całość) kolejnego epizodu wygląda różnie w zależności od tego wyboru.
Pete czy Nick? Z Nickiem, jak się przekona ten, kto zagra, będą same kłopoty, ale tak czy inaczej stanie się on częścią grupy, więc niezależnie od wyboru pełni ważną rolę w dalszej części "A House Divided".
Droga Clementine i jej nowej grupy prowadzi na północ. Niestety, konkurencyjna grupa (prowadzona przez Billa Carvera, już wspomnianego w poprzednim epizodzie) nie jest pełna osób przyjaznych i miłych, co kończy się tragedią. I to raczej nie ostatnią. Sama postać Billa to coś wspaniałego, majstersztyk, wzorowany nieco na Gubernatorze z serialu - bardzo zły i groźny bohater.
W grze pojawiają się postaci już nam znane, zarówno z pierwszej części (bez spojlerów, ale... to naprawdę jest wzruszające!), jak i z DLC "400 Days", gdzie dostajemy małe wprowadzenie i możemy już w 2 epizodzie TWD kojarzyć pewne postaci. To idealne posunięcie TellTale.
Co do samej Clem... z jednej strony wciąż mała dziewczynka, a przynajmniej jest opcja kreowania jej na taką w niektórych sytuacjach, w innych zmienia się w typowego badass'a - lekka przesada? Tak, może. Ale z drugiej strony tego oczekuję po całkowicie grywalnej postaci w świecie postapo, a więc oczekuję świadomych decyzji i sprawności fizycznej, a nie rozklejania się jak w sezonie pierwszym. Choć, nie powiem, Lee mi brak. I to bardzo.
Cóż, gra jest w każdym detalu wyśrubowana (znowu) i nie pozostawia wiele do życzenia poza czasem. Jest bardzo krótka, ale za to wciągająca i to zdrowo. Od ekranu nie da się oderwać przez te 1,5 godziny.
Podsumowanie: czekają trudne (naprawdę) moralne wybory, których nienawidzę, ale które są przecież fundamentem tej gry (a czasem przyprawiają o palpitacje serca i histerię), wzruszenie (poważnie) i trochę złości (głośne "NOPE, NOPE" i nie tylko, wyrwało mi się w jednym czy dwóch momentach).
Jak zwykle genialne. I pozostawia ogromny niedosyt. Chciałoby się grać już w kolejny epizod, a tu nie wiadomo ile trzeba czekać. Życie.

Wymagania: Core 2 Duo 2.3 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 1 GB (GeForce GTX 460 lub lepsza), 2 GB HDD, Windows XP(SP3)/Vista/7/8
      Nie wiem od czego zacząć moją  krótką recenzję, gra po prostu odebrała mi głos i zwaliła z nóg. Od razu ostrzegam, recenzja nie będzie obiektywna, ponieważ gra mnie zauroczyła.
      Assassin's Creed IV Black Flag to kolejna część bardzo znanej i lubianej serii od studia Ubisoft Montreal. Jest to moim zdaniem najlepsza jej odsłona, bowiem oferuje nam najwięcej możliwości. Ale zacznijmy od początku, gra powstała na silniku Anvil Next (jest to silnik znany nam z poprzednich części, lecz został ulepszony i dostosowany do konsol nowej generacji) co czyni ją najpiękniejszą graficznie grą tego studia. W silniku oprócz jakości tekstur została znacznie poprawiona fizyka gry, np. zachowanie wody czy też wprowadzenie wiatru, który oddziałuje na otoczenie.
      Przejdźmy zatem do fabuły, o niej jak zwykle mało by nie zepsuć wam zabawy. Gra przenosi nas przed wydarzenia związane z poprzednią częścią i wprowadza zupełnie nowego bohatera. Edward Kenway to ojciec znanego nam Haythama Kenwaya (ojca Connora - głównego bohatera Assassin's Creed III) i nim właśnie przyjdzie nam zagrać. Edward to osoba niezwykle charyzmatyczna, niestety posiada kłopoty finansowe i zaciąga się na statek piracki. Tak, pierwszy raz w serii wcielamy się w osobę niekoniecznie dobrą, bowiem Edward nie jest do końca pewien, o co walczy. Dzięki temu lepiej poznajemy bractwo asasynów i rządzące nim prawa.
       O fabule wystarczy, teraz przejdźmy do samej rozgrywki. Assassin's Creed IV Black Flag to pełnokrwisty sandbox oferujący ogromny świat gry. Gracz dostaje do dyspozycji swój własny statek (nazwa statku to Kawka) i całe Karaiby, skrywające mnóstwo skarbów, znajdziek oraz innych całkiem ciekawych elementów. Możliwość podróżowania statkiem to bardzo dobry pomysł na wprowadzenie pirackiego klimatu, ale jest coś w czym po prostu się zakochałem - żeglarskie szanty. Jest to majstersztyk, dzięki temu każdy gracz poczuje się jak prawdziwy korsarz, na dodatek nasz zbiór szant możemy rozszerzyć zbierając je w miastach. Gra dostarczyła mi naprawdę wiele frajdy i zastanawiam się czy jakakolwiek produkcja dotychczas zrobiła na mnie takie wrażenie jak Assassin's Creed IV. Według mnie gra zasługuje na miano najlepszej gry roku 2013 (niestety nie miałem okazji zagrać w GTA V - uznawane za grę roku).
      Stanowczo polecam zapoznanie się z tym tytułem, bo to tzw. "must play", i, moim zdaniem, każdy prawdziwy gracz powinien zagrać w tą grę.


Wymagania sprzętowe rekomendowane:  
   - Intel Core i5-750 lub Procesor AMD Phenom II X2 565;
  - 4 GB pamięci RAM;
  - karta graficzna NVIDIA GeForce GTX 480 lub AMD Radeon HD 4870 (1 GB, DirectX 11)