Świat Komputerów

Społeczność



Kolejna część znanego powszechnie jumpscare'a została już wydana. Jeszcze więcej strachu i niezdrowego wręcz napięcia, czy może jednak oklepany schemat, który zdążył się przejeść? Zmiany w stosunku do poprzednich części są diametralne, bowiem zarówno fabuła jak i elementy rozgrywki uległy przemianie. Zapraszam więc na szybką analizę i recenzję Five Nights at Freddy's 3.

Zacznijmy od fabuły, bowiem tu przeżyłem lekki szok. Akcja toczy się już nie w restauracji, lecz...w domu strachów. Od wydarzeń z poprzednich części dzieli nas ponad 30 lat, lokal od jakiegoś czasu stoi zamknięty, a animatrony zostały dawno zniszczone. Jednak nagle, znajduje się nowy właściciel, który tworzy jedną, przerażającą maszynę – animatrona posiadającego części wszystkich okropnych maskotek. Jaką więc rolę odgrywa gracz? Otóż wcielimy się w testera ów nietypowej atrakcji, którego zadaniem jest jak zwykle przetrwać noc.


W drugiej części pozbawiono nas drzwi, co więc czeka nas w części trzeciej? Hmm...Tu jeszcze większe zaskoczenie, ponieważ oprócz kontrolowania kamer i drzwi będziemy musieli zamykać otwory wentylacyjne. Wiąże się to oczywiście ze stopniową utratą cennego powietrza. Oczywiście nie zginiemy od razu, najpierw pojawią się koszmarne halucynacje. Kolejną nowością jest możliwość zwabiania animatrona do konkretnych pomieszczeń, by odwieść go od pomieszczenia, w którym znajduje się nasz bohater. Mapa pomieszczeń została podzielona na wentylację i poszczególne pokoje, więc tu sporo się nie zmieniło. Dodatkowo jednak w grze pojawiły się sekwencje rodem z produkcji retro. Podczas nich pokierujemy jednym z animatronów za pomocą klasycznego WASD.



Oprócz tego, wszystkie wyżej wymienione systemy mogą się zacinać. Już na samym początku gry pracodawca informuje nas o niesprawnościach systemu. Jak więc mamy się bronić? Otóż co jakiś czas przyjdzie nam resetować systemy. Oczywiście pochłonie to cenny czas, który moglibyśmy poświęcić na śledzenie animatrona. Ponadto zrezygnowano z łatwego dostępu do kamer, od teraz musimy przesunąć myszkę maksymalnie na prawą stronę a następnie rozwinąć menu. Na całe szczęście nie mamy limitu baterii, więc możemy przyglądać się pomieszczeniom tak długo, jak tylko będziemy chcieli.


Czy Five Nights at Freddy's 3 jeszcze straszy? Według mnie jest to najstraszniejsza część trylogii, a jednocześnie dobrze zbalansowana. W poprzedniej odsłonie brak drzwi i ogromna ilość pomieszczeń do ogarnięcia aż przytłaczała trudnością. Brak większej ilości animatronów również wychodzi na plus, ponieważ usypia to naszą czujność. Oczywiście strach jest większy, ponieważ mamy do czynienia z fuzją wszystkich robotów. Nadal możecie spodziewać się solidnych jumpscare'ów, a nawet płaczu wywołanego strachem i stresem towarzyszącym rozgrywce (sic!).


Five Nights at Freddy's 3 to idealny horror na samotny wieczór, bo nic tak nie straszy jak przytłaczająca atmosfera i krwiożercze roboty. Całkiem dobra grafika i genialna oprawa dźwiękowa zachęcają do zapoznania się z tym tytułem. Co ciekawe, premiera odbyła się w poniedziałek, jednak mało kto o niej wiedział, ponieważ autor produkcji nie urządził żadnej kampanii reklamowej. Obecnie grę można nabyć w sklepie steam za 7,99€.

RECENZJE KSIĄŻEK, FILMÓW ORAZ GIER ZNAJDZIECIE RÓWNIEŻ NA zgranapara.blogspot.com