Świat Komputerów

Społeczność


Jeśli jeszcze nie przejedliście się serią Assassin’s Creed, to w tym roku czeka Was kolejna premiera następnej odsłony. Wiktoriański Londyn, mroczne zakątki, do których zapuszczać boi się nawet policja, oraz zbiry spod ciemnego znaku. Wszystko to można będzie zobaczyć w Assassin’s Creed: Syndicate – ponoć najbardziej rewolucyjnej i najlepszej części wszechczasów. Jak to się ma do przedstawionych materiałów? Sprawdźmy to razem.

Tym razem za produkcję odpowiedzialne będzie studio Ubisoft Quebec, a nie jak w zeszłym roku oddział w Montrealu. Miejmy nadzieję, że zostaną wyciągnięte wnioski z poprzedniej odsłony, która przyczyniła się do utraty sporej części majątku giganta. Kilka dni temu Quebec postanowił odsłonić wreszcie karty i przedstawić nam Assassin’s Creed: Syndicate – pierwszą współczesną odsłonę serii. Rzecz cała będzie miała miejsce w Londynie, 75 lat po wydarzeniach z Unity, czyli w roku 1868. Jak wiadomo był to okres burzliwej rewolucji przemysłowej, podczas której zacofane społeczeństwo wkraczało w nową erę rozwoju. Krajem przestali rządzić królowie, od teraz liczyły się wyłącznie pieniądze i posiadany majątek. Doprowadziło to do rozwarstwienia się społeczeństwa i podziału na biedotę, oraz burżujstwo. Młodzi ludzie (oczywiście z tej pierwszej warstwy) mieli do wyboru ciężką pracę lub…nielegalną działalność. Tu można dopatrywać się pierwszych kroczków gangsterstwa lub jak kto woli SYNDYKATÓW.

Jak na razie wiadomo, naszym protagonistą będzie młody Jacob Frye urodzony w londyńskich slumsach. Wraz z siostrą nie godzą się na niesprawiedliwe podziały społeczne i chcą równości. Główną nowością będzie możliwość grania dwojgiem bohaterów – Jacobem i siostrą bliźniaczką Evie (czyżby Ubi zainspirowało się GTA V i możliwością prowadzenia rozgrywki trzema bohaterami?). Rodzeństwo różni się od siebie diametralnie, bowiem Jacob to gorąca głowa, urodzony buntownik, który nie boi się użyć brutalnej siły. Evie natomiast jest spokojna, wyrachowana, a pewne sprawy woli załatwiać po cichu. W Syndicate nie pogramy już w tryb co-op, ponieważ Ubi uczy się na błędach, a takowym był właśnie tryb kooperacji w AC:Unity.


Wraz z nowym typem bohatera (londyński brutal) otrzymamy nowy zestaw uzbrojenia, oraz zupełnie inny system walki. XIX wieczny Londyn nie jest już miejscem, w którym każdy nosi na wierzchu swą szablę. Dlatego Jacob posiadać będzie między innymi łatwy do ukrycia kastet. Dlaczego kastet spytacie. Otóż Ubisoft postanowił zmienić charakter rozgrywki. Walka ma stać się dużo bardziej dynamiczna poprzez skrócenie dystansu gracz-przeciwnik. Oprócz kastetu, do dyspozycji dostaniemy również nóż kukri (ot taki zagięty tasaczek), za pomocą którego Jacob będzie w stanie powyrzynać swych przeciwników w pień. Ukryte ostrze także przeszło szereg modyfikacji, przede wszystkim będzie ono tylko na jedno przedramię, a nie jak w poprzednich częściach na obydwa. Oprócz tego będzie ono zawierać wyrzutnie strzałek halucynogennych (dokładnie takie samo działanie jak w AC II) oraz swoisty grappling gun. Tak jak mówiłem, będzie to pierwszy nowoczesny asasyn, dlatego wreszcie zamiast starych muszkietów i pistoletów jednostrzałowych, dostaniemy klasyczny 6 strzałowy rewolwer. Umożliwi on nam wykonywanie soczystych finiszerów, ale i odstrzeliwanie przeciwników z dystansu. Ponadto gracz po raz pierwszy będzie mógł wykorzystywać do walki elementy otoczenia, np. przygnieść przeciwników beczkami. Ciekawe rozwiązania, ale poczekajmy na finalną wersję gry, żeby nie rozczarować się jak z Unity.



Zupełnie inaczej zbudowany świat ma spowodować zwiększenie tempa rozgrywki. Domy i kamienice są teraz jeszcze wyższe i zajmują większe połacie terenu. Często naszemu bohaterowi nie będzie się opłacało wspinać się na nie, tylko omijać je za pomocą nowego środka lokomocji – powozu. Szczerze powiedziawszy wygląda to dość śmiesznie. To tak jakby przenieść GTA do wiktoriańskiego Londynu, dodać trochę elementów z Batmana i sprzedawać pod marką Assassin’s Creed. Jednak wróćmy to omówienia gry. Wspomniane wehikuły posiadać mają kilka funkcji, gracz może się w nich ukrywać, może je prowadzić, lub wykorzystywać jako elementy parkourowe. Miasto podzielone zostało na 7 dzielnic, które znajdują się pod władaniem templariuszy. Naszym zadaniem będzie oczywiście wyzwalanie ich i przejmowanie pod swoje skrzydła. Co ciekawe, Jacob będzie mógł doprowadzić do wojny gangów, czyli takiej naszej kibolskiej ustawki. Jest to ostatnie stadium wyzwalania, po którym dzielnica wraz z jej mieszkańcami przechodzi w nasze ręce.



Co do oprawy dźwiękowej, to nie wiemy zbyt wiele. W zaprezentowanym fragmencie rozgrywki mogliśmy jednak poznać unikalny wiktoriański klimat, który budowany był za pomocą świetnych wstawek skrzypcowych. Podczas walki możemy usłyszeć melodie przypominające te z filmu Sherlock Homes (z Robertem Downey Jr.). Oby tak dalej, a może grzechy poprzedniczki pójdą w niepamięć.

Podsumowując, gra wygląda całkiem nieźle, choć z pewnością nie przypadnie wielu graczom do gustu, ze względu na zeszłoroczną klapę. Londyn mimo kilku nowości, nadal kojarzy się z pogrążonym w rewolucji Paryżem. Owszem powozy otwierają nowe możliwości, więcej dowolności, przyspieszenie rozgrywki, ale czy to ma odświeżyć serię? Jak na razie w Assassin’s Creed Syndicate znaleźć można kilka elementów niemal żywcem zapożyczonych z tytułów takich jak GTA czy Batman, to chyba również nie najlepszy sposób na wielki powrót. Jednak wszystko zweryfikują gracze po tegorocznej premierze, która jak zwykle odbędzie się w czwartym kwartale 2015 roku.