Świat Komputerów

Społeczność
Czy zastanawialiście się kiedyś, czy da się zaoszczędzić na ciągłym upgrade’owaniu swojego komputera by móc grać w topowe produkcje? Nie mam tu na myśli kupna konsoli, która swoją drogą rozwiązałaby po części problem. Jednak jest coś, co pozwoli wam nie tylko grać w najlepsze i najnowsze gry, ale i da wam możliwość wspólnego spędzania czasu z przyjaciółmi. Chodzi mi o nowy, ciekawy projekt w moim rodzimym mieście – Sosnowcu. Nareszcie powstanie tu Gaming House, co prawda nietypowy, lecz posiadający wiele zalet.
Profesjonalne Gaming House’y stworzone zostały, by pomóc graczom gier PvP osiągnąć profesjonalizm. Buduje się dom, w którym przyszli mistrzowie wynajmowaliby pokoje i trenowali w nich przez określony czas. W Polsce obecnie istnieje tylko jeden Pro Gaming House i znajduje się w Poznaniu. Niestety cena wynajęcia pokoju to ok 2500zł, co według mnie mija się z celem, ponieważ nie każdego na to stać. Dlatego przydałoby się w końcu jakieś miejsce, gdzie można by pograć zupełnie za darmo.
Przejdźmy zatem do szczegółów inwestycji. Gaming House będzie posiadał ponad 20 stanowisk, a specjalnie dla graczy LoLa zbudowane zostaną dwie sale – każda wyposażona w 5 komputerów. Miłośnicy konsol znajdą tutaj też coś dla siebie, bowiem w Gaming House Sosnowiec znajdziemy Xboxy 360, PlayStation 3 oraz prawdopodobnie PlayStation 4. Budynek znajdzie się na ul. Legionów w dzielnicy Sielec.
Żeby ten projekt mógł się ziścić mieszkańcy 3 dzielnic Sosnowca (Środuli, Wawelu i Sieleca), którzy ukończyli już 16 lat muszą zagłosować w dniach 22-27 września. Mam szczerą nadzieję, że Gaming House powstanie jeszcze w tym roku. Jeżeli to przedsięwzięcie dojdzie do skutku, postaram się zrobić dla Was jakąś mini relację z dnia otwarcia lub z któregoś turnieju. Jakiego turnieju? Otóż w budynku graczy, będą organizowane turnieje m.in. League of Legends, Fify, Tekkena, CSa 1.6 oraz CSa GO i oczywiście StarCrafta II. Oprócz tego wieczorami będziemy mogli pograć w kultowe tytuły takie jak: Diablo 2, Civilization, czy też Heroes of Might and Magic 3. Póki co serdecznie zapraszam do głosowania każdego młodego Sosnowiczanina! 
Więcej informacji znajdziecie na fanpage'u projektu, znajdującym się tutaj.
Five nights at Freddy's to nietypowy horror niezależnego dewelopera - Scotta Cawthona, wydany 8 sierpnia bieżącego roku. Banalna mechanika nie rozprasza uwagi gracza, a wręcz zmusza go do skupienia się na danym elemencie gry. O co tak właściwie chodzi w tej ciekawej niezależnej produkcji? Wcielamy się w rolę bezrobotnego ochroniarza, który dostaje posadę w barze Freddy'ego. Jego (i naszym) zadaniem jest nocne czuwanie w swoim pokoju. Do dyspozycji mamy monitoring oraz włączniki drzwi i świateł. Już na samym początku dowiadujemy się gdzie tkwił haczyk, mianowicie nocą pluszowe roboty włączają się by napędzające je mechanizmy mogły w dzień chodzić bez szwanku. Niestety roboty stają się nieuprzejme dla przebywających w środku ludzi, a dokładniej chcą ich zabić. Prosta praca stróża zmienia się w walkę o przetrwanie.



Mechanika gry jest trywialna, bowiem gracz wykorzystuje jedynie myszkę. Oprócz tego nie może podnieść wzroku swojego bohatera nie wyżej niż na poziom stojącego przed nim biurka. Z pozoru zabieg ten wydaje się być uciążliwy, lecz kiedy wciągniecie się mocno, to już nic nie będzie wam przeszkadzać. Wspomniany system monitoringu obsługiwany jest za pomocą tabletu, dzięki któremu kontrolować będziemy korytarze i pomieszczenia. Nie czujcie się jednak zbyt pewni, bowiem kamery mają swoje martwe punkty i niektóre przestrzenie będą dla nas po prostu niewidoczne.

Nic prostszego, powiecie. Niestety muszę was rozczarować, bowiem wszystkie urządzenia - tablet, zamykanie drzwi, włącznik świateł, zużywają energię przeznaczoną na jedną noc (od godziny 00:00 do 06:00). Nigdy nie uda się przetrwać całej nocy mając zamknięte wszystkie drzwi i jednocześnie oglądając obraz z kamer. W rozgrywce liczy się przede wszystkim spostrzegawczość oraz refleks. Kiedy zauważymy, że jeden z robotów zniknął z obserwowanego przez nas pokoju powinniśmy natychmiast znaleźć go w obrazie z innej kamery. Jeżeli zniknął ze wszystkich to powinien pojawić się na sekundę tuż przed naszymi drzwiami, wtedy uwierzcie mi nie ma czasu na myślenie tylko należy natychmiastowo zamknąć drzwi.

Pierwszy dzień w naszej nowej pracy jest najprostszy i upora się z nim każdy. Na samym początku gry otrzymujemy telefon od pracodawcy, który wyjaśnia nam całą sytuację. W trakcie tej rozmowy, trwającej około godziny (oczywiście tej w grze) roboty nie zaczną się przemieszczać. Cały horror rozpoczyna się zaraz po zakończeniu  tego monologu. Sympatyczne na pozór roboty zaczną znikać ze składziku i z każdą chwilą będą co raz bliżej nas. Uważajcie by podczas gry nie dostać napadu padaczki lub ataku serca, ponieważ jednym z chwytów twórcy jest element zaskoczenia, który czasem może ścinać z nóg. Samą śmiercią nie należy się jednak przejmować, bowiem gra nie kara nas za bardzo, pozwalając powtórzyć dany dzień. Dajmy na to, że przeżyjemy dzień pierwszy ale  umrzemy podczas dnia drugiego, wtedy nie musimy zaczynać od samego początku lecz od danego feralnego wieczora. Całkiem sprytny pomysł, dzięki któremu wkręcimy się jeszcze bardziej, nie obrażając się na grę (co często zdarza się wielu graczom po porażkach).



Five nights at Freddy's zdobyło tytuł jednego z najlepszych horrorów roku 2014 zaraz po swej premierze. Setki tysięcy ludzi wrzucają swoje reakcje spowodowane końcem gry, który wywołuje krzyk i panikę. Serdecznie polecam ten mistrzowski w swojej prostocie horror, który na pewno spodoba się każdemu i wciągnie go na dłuższy czas. Szkoda tylko, że wakacje się już skończyły i tego czasu jest z każdym dniem co raz mniej. Jednak po mimo to uważam, że warto zapoznać się właśnie z tym tytułem już teraz. Dla tych, którzy nie mogą nawet na chwilę podejść do komputera twórcy gry przeportowali ją na urządzenia mobilne. Dzięki temu Five nights at Freddy's jest dostępne na Google Play już od 27 sierpnia i kosztuje 9,49 zł.


 


Link do sklepu Google Play: