Jak co roku o tej porze, 2K Games klasycznie już zaszczyciło nas kolejną odsłoną serii NBA2K. Z pozoru wydawałoby się, że nic nowego tak naprawdę nie zobaczymy, oprócz lekko zmienionej grafiki i zaktualizowanych składów drużyn, tym razem jednak koszykówka weszła na kolejny poziom rozrywki i zapewni Wam mnóstwo godzin wirtualnej zabawy, zarówno w pojedynkę jak i przez Internet. Mamy tu do czynienia z prawdziwą, next-genową produkcją...
Od razu po premierze,
która miejsce miała 10 października, udałem się do najbliższego salonu
Empik, by zakupić jakże wyczekiwany przeze mnie produkt. Szczerze mówiąc
obawiałem się, że nie zastanę już żadnej kopii na półkach, ponieważ
było już późne popołudnie. Ku mojemu zaskoczeniu, NBA 2K15 w ogóle nie
cieszył się zainteresowaniem kogokolwiek. Kupiłem, przyszedłem do domu,
otworzyłem pudełko a tam...brak płytki. Oczywiście w dzisiejszych
czasach ratunkiem jest obecność klucza Steam, do uruchomienia wymagane
jest jednak pobranie 50 GB. No dobrze, ale co dalej?
Po
odpaleniu tytułu, od razu w oczy rzuca się nietypowy ekran menu,
zrobiony na kształt wielkiego telebimu.Wyświetlany jest na nim ciekawy
odcinkowy program 2K TV, w którym odtwarzane są całkiem interesujące
wywiady m.in. z twórcami gry, ale i różnymi gwiazdami sportu. Jak zwykle
dostępne są te same tryby gry, wsparte o MyTeam oraz MyPark. Są one
bardzo wciągające i zapewniam was, że spędzicie w nich większość czasu,
ponieważ zwykłe bezcelowe mecze rozgrywane samemu mogą się po jakimś
czasie znudzić. Najważniejszym usprawnieniem rozgrywki jest jednak
zmodyfikowanie Career Moda. Konsolowcy mają możliwość zeskanowania swych
twarzy, a następnie odwzorowania ich przy tworzeniu swojego gracza. Na
PC takich rarytasów nie doświadczymy, ponadto opcja ta nie zawsze działa
sprawnie.
Nasz gracz nie będzie rozwijany w ten sam
sposób, co w poprzednich częściach serii, otóż otrzymujemy dużą
dowolność w przydzielaniu umiejętności. Teraz w łatwy i dość szybki
sposób (mnie zajęło to ok 40h) możemy stworzyć zawodnika, który
specjalizuje się w trafianiu "trójek" oraz rzucaniu ze średniego
dystansu. W 2K14 musieliśmy poświecić ogromną ilość czasu oraz punktów
doświadczenia by stworzyć w miarę szybkiego i przeciętnego w rzucaniu
gracza. Kolejną pozytywną zmianą w stosunku do uprzednich części jest
wprowadzenie większej ilości wątków fabularnych oraz samodzielnych
wyborów. Historia waszego startu w lidze, jest niestety uniwersalna, ale
i tak zachęca do spędzenia przy grze masy czasu (piszę te słowa po 115
godzinach zabawy). Oprócz tego nawet w trakcie meczu zdarzy się wam
wtrącenie fabularne, kiedy np.. wejdziecie w konflikt z zawodnikiem
drużyny przeciwnej. Szczerze powiedziawszy byłem ogromnie zaskoczony i
na widok interaktywnej scenki w środku meczu szczęka opadła mi do samej
ziemi.
MyPark to całkowicie innowacyjny tryb gry, w
którym otrzymujemy możliwość grania w streetballa. Oczywiście powiecie,
że w poprzednich odsłonach był Blacktop, który pozwalał grać wybranymi
zawodnikami, lecz teraz rozgrywka wkroczyła tym razem na poziom
ogólnoświatowy. Oznacza to, że kierując wcześniej stworzonym w Career
Modzie graczem będziemy odwiedzać 3 różne dzielnice miast, grając
z zawodnikami z całego świata. Nie jest to łatwe, szczególnie, gdy
chcemy rozegrać mecz 3vs3, ponieważ w MyPark’u nie możemy porozumiewać
się między sobą. No cóż, mówi się trudno i gra się dalej wbijając
kolejne poziomy, dzięki którym odblokowujemy nowe części garderoby oraz
zupełnie nowe umiejętności. Kiedy stwierdzimy, że wystarczająco
opanowaliśmy zasady streetballa, możemy zapisać się na turniej. Koszt
wstępu to około 1000 VC (waluty zdobywanej poprzez wygrywanie meczy).
Jest to idealny sposób na zdobycie większej ilości pieniędzy potrzebnych
do rozwoju naszej postaci.
2K zadbało również o tryb MyTeam,
który jest niczym innym jak odpowiednikiem znanego nam z FIFY - Ultimate
Team. Tu również przyjdzie nam otwierać paczki z kartami zawodników,
które posłużą nam do zbudowania najsilniejszego na świecie składu.
Nadmienię tylko, że nie będzie to wcale najprostsze, bowiem dobre karty
kosztują naprawdę dużo VC. Co do samej rozgrywki, to i tu byłem
zaskoczony płynnością i brakiem tzw. lagów. Przeciwnicy dobierani są na
podstawie poziomów doświadczenia oraz pingu, tak jak to powinno być w
każdej grze sportowej. Oczywiście opuszczanie meczy skutkuje utratą
punktów i przegraniem meczu. Dlaczego to takie ważne? Otóż kierowana
przez nas drużyna dąży do wejścia do fazy Playoffs, co wiąże się z
wygrywaniem odpowiedniej ilości spotkań.
Patronat nad ścieżką
dźwiękową w tym roku objął Pharrell Williams znany m.in. ze swojego
letniego hitu "Happy". Z poczatku byłem bardzo sceptycznie nastawiony do
wybranej przez niego playlisty, ponieważ brakowało w niej cięższych,
tłustszych brzmień. Sam Pharrell podkreślał nawet, że ścieżka dźwiękowa
będzie bardzo uniwersalna, by gracze płci pięknej mogli wybrać sobie
wśród niej coś dla siebie. Po tych 100 godzinach rozgrywki mogę
powiedzieć, że - z choć z trudem - przyzwyczaiłem się do tej "babskiej"
muzyki, a nawet kilka piosenek wpadło mi w ucho. Wśród największych
przebojów znaleźć można tu m.in. Depeche Mode - Personal Jesus oraz The
Black Keys - Everlasting Light, niestety patronat postanowił na siłę
wcisnąć jak najwięcej swoich kompozycji i wśród 29 utworów ponad 1/4
stanowią jego dzieła. Ewidentnie jest to przykład komercyjnej przesady,
która w NBA 2K15 zdarza się po raz pierwszy. Jednakże jest to całkowicie
wybaczalne, gdyż reszta singli podwyższa poziom.
Podsumowując,
NBA 2K15 to według mnie najlepsza część serii gier od 2k, poświęconej
koszykówce. Produkcja zawiera wszystko to, czego nie posiadały inny gry
sportowe na PC, czyli genialną grywalność, piękną i realistyczną grafikę
oraz świetną warstwę audio. Jeżeli jesteście już fanami gier od 2k to
ta odsłona w niczym was nie rozczaruje, jeśli z kolei jesteście fanami
rywalizującej serii od EA, to jakość rozgrywki prawdopodobnie spowoduje
solidny wytrzeszcz oczu oraz ciarki na całym ciele. Dziś mogę spokojnie
stwierdzić, że NBA 2K15 zasługuje na miano gry roku w kategorii gier
sportowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz