Studio TellTale Games zaserwowało sporą dawkę emocji w końcówce ostatniego epizodu, gdzie musieliśmy dokonać trudnego wyboru między dwójką bohaterów - czyli, jak zwykle w tej grze, zareagować kompletnie instynktownie, bo czas ucieka. I początek (choć nie całość) kolejnego epizodu wygląda różnie w zależności od tego wyboru.
Pete czy Nick? Z Nickiem, jak się przekona ten, kto zagra, będą same kłopoty, ale tak czy inaczej stanie się on częścią grupy, więc niezależnie od wyboru pełni ważną rolę w dalszej części "A House Divided".
Droga Clementine i jej nowej grupy prowadzi na północ. Niestety, konkurencyjna grupa (prowadzona przez Billa Carvera, już wspomnianego w poprzednim epizodzie) nie jest pełna osób przyjaznych i miłych, co kończy się tragedią. I to raczej nie ostatnią. Sama postać Billa to coś wspaniałego, majstersztyk, wzorowany nieco na Gubernatorze z serialu - bardzo zły i groźny bohater.
W grze pojawiają się postaci już nam znane, zarówno z pierwszej części (bez spojlerów, ale... to naprawdę jest wzruszające!), jak i z DLC "400 Days", gdzie dostajemy małe wprowadzenie i możemy już w 2 epizodzie TWD kojarzyć pewne postaci. To idealne posunięcie TellTale.
Co do samej Clem... z jednej strony wciąż mała dziewczynka, a przynajmniej jest opcja kreowania jej na taką w niektórych sytuacjach, w innych zmienia się w typowego badass'a - lekka przesada? Tak, może. Ale z drugiej strony tego oczekuję po całkowicie grywalnej postaci w świecie postapo, a więc oczekuję świadomych decyzji i sprawności fizycznej, a nie rozklejania się jak w sezonie pierwszym. Choć, nie powiem, Lee mi brak. I to bardzo.
Cóż, gra jest w każdym detalu wyśrubowana (znowu) i nie pozostawia wiele do życzenia poza czasem. Jest bardzo krótka, ale za to wciągająca i to zdrowo. Od ekranu nie da się oderwać przez te 1,5 godziny.
Podsumowanie: czekają trudne (naprawdę) moralne wybory, których nienawidzę, ale które są przecież fundamentem tej gry (a czasem przyprawiają o palpitacje serca i histerię), wzruszenie (poważnie) i trochę złości (głośne "NOPE, NOPE" i nie tylko, wyrwało mi się w jednym czy dwóch momentach).
Jak zwykle genialne. I pozostawia ogromny niedosyt. Chciałoby się grać już w kolejny epizod, a tu nie wiadomo ile trzeba czekać. Życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz