Autorką dzisiejszej recenzji jest właścicielka bloga IAMAREPTILE.
Walking Dead" tytułu od Telltale, zatytułowany "Cry Wolf". W tej grze
typu point'n'click wcielaliśmy się w Bigby'ego Wolfa, szeryfa
Fabletown, czyli enklawy fantastycznych postaci w zwykłym mieście
(więcej o tym w recenzji odcinka czwartego, czyli TUTAJ). Mieliśmy zadanie trudne, bo trzeba było bronić sprawiedliwości, chronić słabszych, prowadzić śledztwa i dokonywać wyborów. Teraz, po ukończeniu ostatniego odcinka, jestem w stanie ocenić grę całościowo. Bo, choć ją pokochałam, ma wiele minusów.
Jeżeli planujecie zagrać w TWAU, mogę z czystym sercem - naprawdę - polecić tę grę na wolne wieczory. Wszystkie epizody są graficznie niesamowite dzięki neonowej kolorystyce, charakterystycznej dla Telltale komiksowej kresce i ciekawej oprawie muzycznej. Są też złożone fabularnie i naprawdę wciągające... Ale i tak muszę sobie ponarzekać.
O ile pierwsze części były nieco dłuższe, rozwijały fabułę i dawały do myślenia, choć gra generalnie jest prosta i nie naszpikowano jej jakimiś zagadkami logicznymi nie do rozwiązania, to część piąta trochę rozczarowała. Poprzednie epizody pozostawiały niedosyt, jak każdy kryminał - chcemy wiedzieć, kto jest mordercą. Jednak czy finał może go pozostawić? Jak się domyślam, to chwyt, wprowadzający płynne przejście w razie, gdyby powstała druga seria tej gry; tak czy inaczej, jestem wściekła, że nie wykorzystano tak ogromnych możliwości fabularnych. Dobrze przynajmniej, że rozwiązania zagadki nie podano tak do końca na tacy... trzeba było trochę pomyśleć. Tak, jakbyśmy to naprawdę my prowadzili śledztwo.
Co więcej, irytująca jest długość odcinków. Są coraz krótsze, część piątą dało się bez problemu przejść w niecałą godzinę. Trochę niewiele, jak na tak długi czas oczekiwania na kolejne epizody.
Fabuły nie przybliżam, bo trzeba ją odkryć samemu. Niemniej jednak muszę się w tym miejscu zachwycić konstrukcją postaci Krwawej Mary - jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona zastosowanym przez twórców rozwiązaniem (i wykonaniem tej części epizodu, w której Mary się pojawia. Dla tej chwili warto zagrać). Poza tym, niestety, jestem lekko rozczarowana całą resztą postaci; szkoda, ich potencjał był wprost niesamowity. Choć do samego Bigby'ego nigdy nie przestanę pałać sympatią.
Jeszcze krótka uwaga na temat sceny finałowej - oczekujcie pościgów i wybuchów. Akurat tego nie można zarzucić twórcom tytułu, niektóre elementy wyszły zaskakująco spektakularnie, i naprawdę fantastycznie. Sami się przekonacie.
Podsumowując: TWAU to gra w takim klimacie, że szkoda by było przegapić. Można ją pochłonąć jednym tchem, jak dobrą książkę, bo rozwiązaniami fabularnymi nie ustępuje kryminałowi z wyższej półki. Feeria postaci z baśni, przeniesionych we współczesny świat, odrobina magii, brutalności i aż rażąco okrutnego realizmu, okraszone doskonałą oprawą graficzną i muzyczną... mimo błędów i mojej osobistej irytacji, gorąco polecam. Bo warto zostać Bigbym chociaż na chwilę.
Wymagania sprzętowe:
- Core 2 Duo 3 GHz,
- 3 GB RAM,
- karta grafiki 1024 MB (GeForce GTX 460 lub lepsza),
- 2 GB HDD,
- Windows XP(SP3)/7/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz